Pies a dziecko - dobroczynny wpływ zwierząt domowych

Pies a dziecko - dobroczynny wpływ zwierząt domowych

- Pies jest jedynym stworzeniem na ziemi, które kocha Cię więcej niż siebie samego - napisał Josh Billingd, amerykański humorysta. Nie ma bardziej terapeutycznego czynnika niż bezwarunkowa i nieoceniająca miłość.

Teorie o roli zwierzęcia w życiu dziecka wysnuł jako pierwszy w połowie lat 60. amerykański psychiatra dziecięcy Boris Levinson. Twierdził on, że zajmowanie się w dzieciństwie zwierzęciem może sprzyjać nabywaniu tolerancji i odpowiedzialności, większej wrażliwości na uczucia i postawy innych ludzi a także uczyć samokontroli. Zaznaczał też dobroczynny wpływ obecności zwierzęcia na rozwój emocjonalny dziecka. W latach 70. odkryto, że głaskanie psa lub kota czy też mówienie do nich obniża ciśnienie tętnicze oraz redukuje napięcia psychiczne.

Zwierzak jako spoiwo rodziny
Doświadczenie od najmłodszych lat relacji, w której dziecko otrzymuje zwierzęcą miłość, jest źródłem samego dobra. Kontakt z psem ułatwia dziecku wyrażanie emocji. W relacji z psem jest ono szczere i spontanicznie okazuje uczucia, głośno się śmiejąc lub krzycząc, przestaje się bać. Pies i kot są takim spoiwem rodzinnym. Czasami, gdy wszyscy się rozpierzchają do swoich prac i obowiązków, to gdyby nie zwierzęta, wspólne życie rodzinne zanikałoby na ten czas. A one wymagają od swoich panów tego, by wracali do domu o przyzwoitej porze, uniemożliwiają sytuację, że nikogo nie ma w mieszkaniu dłużej niż kilka godzin.

Opieka nad zwierzakiem czyli lekcja życia
– Świat dziecka jest bardzo prosty. Są słabsi i silni. Gdy od początku uczymy dziecko, by opiekować się na przykład zwierzęciem, tak naprawdę uczymy go odpowiedzialności za słabszych – powiedziała w rozmowie z miesięcznikiem „Gaga” Patrycja Rzepecka, psycholog z Centrum Psychoterapii i Rozwoju SWPS. W dodatku jeśli zabieramy psa ze schroniska dla zwierząt, więc  tworzymy dziecku okazję do uratowania jakiegoś psiego życia, może to być najcenniejsza lekcja w jego życiu.

Pies terapeuta

Magda Madajczyk z Fundacji „Dogtor”, wolontariuszka dogoterapeutka w szkole specjalnej, wspomina historię autystycznej dziewczynki, która cierpiała na echolalię (powtarzanie słów lub zwrotów drugiej osoby). Na pytanie terapeutki: „Kogo lubisz, Justynko?”, dziewczynka odpowiadała tym samym. Po dwóch latach pracy z psem Justyna nagle odpowiedziała: „Piesa”. – Kontakt z psem jest głęboko emocjonalny. Wyzwala w dziecku silną potrzebę reagowania – tłumaczy Magda Madajczyk. – Dzięki psu osiąga się rezultaty, które trudno osiągnąć z dzieckiem w zwykłej, codziennej pracy. Pies wzbudza niezwykłą motywację, jest jakby mediatorem między światem a dzieckiem. Okazuje się, że zwierzę może też pomóc przezwyciężyć chorobę. Coraz częściej wskazuje się na skuteczność dogoterapii w pracy z dziećmi z zespołem Downa, porażeniem mózgowym czy autyzmem. W ciągu ostatnich kilku lat w USA i w Europie opublikowane zostały cztery duże raporty badawcze, które zgodnie stwierdzają, że psy zdecydowanie przyspieszają rozwój dzieci autystycznych. Ponadto od kilku lat brytyjski rząd zaczął wspierać tresurę psów dla dzieci niesłyszących. Pracujący na zlecenie rządu naukowcy doszli bowiem do wniosku, że specjalnie tresowane psy pomagają takim dzieciom się koncentrować, ułatwiają ich kontakt z rodzicami i rodzeństwem, a także zmniejszą ich stres, między innymi podczas snu.

Oprac. Janusz Kieś
Konsultacja specjalistyczna Aleksandra Błaszkiewicz-Okrągły,
psychoterapeuta poznawczo-behawioralny, psycholog z przygotowaniem pedagogicznym

 

Może Cię również zainteresować: